Dębki/Białogóra 2020

Pierwsze wrażenia.

Dwie zakonnice na tle morza. W długich, szarych habitach nieznacznie odcinających się od spłowiałego beżu piasku. 

Widok, który zawsze mnie wzrusza. Czemu?- pytam siebie samą. 

Kobiety bezgranicznie oddane wierze w coś, na tle bezgranicznego czegoś-morza. Aż chce się fotografować, a rezultaty zawsze cieszą oko. 

Przede mną mój wierny pies Farelka, pode mną nader przyjemny, bałtycki piasek, tutaj w swej najlepszej, delikatnej odmianie, a wokół mnogość ludzka, która jak zwykle przyciąga mój wzrok i nie pozwala się skupić. Tyle się dzieje przy wejściu na plażę numer 19 o tej porze. Rodziny z pieskami wracające z zachodu słońca, ojciec z dziećmi puszczający niestrudzenie plastikowe, ptasiokształtne latawce na wietrze, barak barowy wypełniony kolorowymi światłami, z którego docierają do mych uszu stłumione dźwięki współczesnej muzyki i wreszcie chmury, co po zachodzie słońca bezwstydnie zawładnęły niebem i igrają na nim bawiąc się własnymi strukturami i odcieniami.

Niezły, darmowy spektakl na żywo.

Ale to już było

Tego lata już tyle zdążyło się wydarzyć. Niedawno opuścił mnie mój najważniejszy kompan podróżniczy Karol, by podjąć nowe wyzwanie kulinarne na małej wysepce archipelagu Westman Islands, przynależnej Islandii i tym samym wyznaczając nowy kierunek na naszej podróżniczej mapie.       

Ja chwilowo zostałam w vanie w Dębkach, by spijać słodki smak końcówki polskich wakacji w doborowym towarzystwie znajomych z uroczymi dziećmi. Niespełna jednorocznymi, dwoma dziewczynkami, które rozdają uśmiechy rozbrajająco- kojące oraz 6-letnim chłopcem, którego oczy wpatrzone we mnie często i gęsto, nieśmiało świadczą o jego kształtującej się młodzieńczej osobowości. 

Plażowe hobby

Przede mną przemyka właśnie na piasku pan z wykrywaczem metali. Fucha, która męczy umysł mojego Karola, od czasu gdy zauważył jak tłumnie oblegane są za dnia bałtyckie plaże. Matematykę wykonał szybko w głowie, wykrywacza natomiast na szczęście jeszcze nie nabył, odjechał jak wspomniałam na Islandię.  I dobrze.

Dlaczego warto?

Dębki to miejsce urodziwe podwójnie, mekka wakacyjnego aktywnego wypoczynku, bo do morza uchodzi tutaj rzeka Piaśnica, w której za dnia masy dzieci beztrosko brodzą pomiędzy kajakami, na spływ którymi załapały się inne. 

Przejażdżki tutejszą ścieżką rowerową pośród szczerego, sosnowego lasu obsypanego jagodami należą do wyjątkowo przyjemnych. Mniej przyjemne, ale nadal okej, są ciała nudystów, którzy odważnie okupują tutaj swoją część wybrzeża. Mimo, że w wiadomościach nadal straszą koronawirusem, na plaży w Dębkach wystarczyło miejsca dla każdego, z zachowanym ustawowym odstępem. Poza zatłoczonym deptakiem, w lesie można nadal łatwo się zgubić i nie zostać nigdy znalezionym. Każdemu podług potrzeb.

Ja z uśmiechem spoglądam w morze, czekając na nowe, na Islandię. 

I wstecz, na wszystko, co widziałam i czym z taką przyjemnością, chcę się z Wami na nowo wzruszać. 

4+

Leave a Comment

Your email address will not be published. Required fields are marked *