Jednym z plusów mieszkania na małej wyspie jest codzienny widok oceanu i skalistych klifów, który uspokaja i relaksuje wzrok. Świat trwa mimo wszystko, wiatr wieje mocno, dając odczuć na własnej skórze, że my też. Odchodzi w chwilowe zapomnienie obecnie skłopotana sytuacja epidemiologiczna i polityczna ojczyzny.
Na islandzkim Heimaey, w tej dramatycznej scenerii ma swój dom największa na świecie kolonia atlantyckich maskonurów. Lokalna turystyka tym właśnie ptakiem stoi. Znaki wskazujące drogę do głównych atrakcji na wyspie mają kształt głowy maskonurów, w siedzibie SeaLife Trust można wybrane osobniki dokarmiać i głaskać, znajduje się tu też pięknie wkomponowane w krajobraz obserwatorium (foto tytułowe), a logo hotelu, w którym pracuję dla odmiany przyjęło formę maskonura. Zdaje się, że można było też zjeść je w niektórych tutejszych restauracjach, świat przewrotnym jest.